doznań i wspomnień

Poznań

Czasami podróż we dwoje jest uzupełnieniem całkiem rodzinnego wyjazdu. Tak właśnie wyglądała wyprawa do Poznania. I trzeba przyznać, że slogan „Poznań miasto doznań” miał w jej trakcie swoje uzasadnienie.

Jednym z plusów tego miasta jest fakt, że można się do niego dostać pociągiem. I to w całkiem komfortowych warunkach, za całkiem niewielkie pieniądze. Dzięki akcji promocyjnej udało nam się bowiem upolować bilety w klasie pierwszej i za każdy z nich zapłaciliśmy 25 PLN (tak, tak, słownie: dwadzieścia piec złotych, to nie pomyłka redaktorska).

Trzeba jednak przyznać, że pierwsze wrażenia ze stolicy Wielkopolski nie zapisały się korzystnie. Oto bowiem, po wędrówce ulicami zmierzającymi do jednej z najchętniej odwiedzanych atrakcji, czyli Rynku, trafiamy na wielki plac budowy. Trudno przemieszczać się po piaszczystych, zabranych duktach, pomiędzy maszynami budowlanymi. O oglądaniu czegokolwiek nawet nie wspominając. Ogromne rozczarowanie. Nie poddaliśmy się jednak i postanowiliśmy dać miastu druga szansę.

Czy się opłacało? Owszem. Zarówno Termy Maltańskie, do których dostaliśmy się korzystając z komunikacji publicznej, jak i wędrówki w poszukiwaniu poezji w przestrzeni miejskiej zatarły nieco niekorzystny odbiór. Trzeba bowiem przyznać, że są w Poznaniu takie przestrzenie, w których można poczuć się po prostu dobrze. Bez względu na to,  za jest się nastolatkiem, czy dorosłym w średnim wieku 😉 

Techniczne rady dla podróżujących rodzin.

  1. Jeśli jedziecie ekipą dwojga dorosłych i trojga lub więcej dzieci, poszukajcie apartamentu, w którym każdy znajdzie dla siebie nieco przestrzeni. Myśmy skorzystali z oferty <Angel Apartment Taczka> i byliśmy zadowoleni. Niezbyt duża odległość od dworca PKP, a zarazem bliskość centrum pozwalały na dobre wykorzystanie czasu, który spędziliśmy w Poznaniu.
  2. Wybierając się na termy warto sprawdzić rozkład kolejki „Ptyś”. Jest to dodatkowa atrakcja, w ramach której okrąża się Jezioro Maltańskie. Przy ładnej pogodzie taka przejażdżka może być miłe spędzonym czasem (podczas naszego pobytu akurat w dniu wizyty padał deszcz, w samym pluskania się to nie przeszkadzało, nawet jeśli wybraliśmy zbiorniki zewnętrzne, jednak na wyprawę kolejką nie mieliśmy ochoty).
  3. Bardzo ciekawą propozycją jest, moim zdaniem, wizyta w <Historylandzie>. To przestrzeń, w której uwieczniono ważne dla Polski sceny historyczne, budując je z klocków lego. Dodatkowo do każdego fragmentu ekspozycji dopasowano informacje przekazywane przez audioprzewodnik. Atrakcyjne wizualnie, ale też ciekawe z edukacyjnego punktu widzenie doświadczenie. Nie można tego przegapić.
  4. Dobre jedzenie nie musi kosztować majątku. Naszym odkryciem były pierogi serwowane w „Pierożaku”. Zarówno wielość dostępnych farszy, jak i ich jakość przyprawiły nas o zawróć głowy. A wszystko to w cenie przystępnej na każda kieszeń (danie liczone na sztuki, cena jednego pieroga w granicach 2PLN). Równie dobrym rozwiązaniem okazały się frytki, na które wybraliśmy się do „Maczane”, czy ekspresowa pizza z „Pizzatopia”. Dla takich wrażeń zamkowych warto wracać 😉 

Nasz pobyt w Poznaniu obejmował trzy dni. Jest jeszcze wiele miejsc, które chcielibyśmy zobaczyć, na przykład Muzeum Enigmy. Czy prędko tu wrócimy, nie wiem. Myśle jednak, ze drogi zaprowadza nas jeszcze nie raz do stolicy Wielkopolski. Choćby po to, by zobaczyć wyremontowany Stary Rynek.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *