Klasyka literatury młodzieżowej. Tam prawdopodobnie należałoby rozpocząć tekst opowiadający o „Buszującym w zbożu”. Im dłużej jednak nad tym myśle, tym mniej to określenie pasuje. Wszak powieść młodzieżowa z założenia jest bliska młodemu pokoleniu, opowiada o jego rozterkach, trudnościach w zderzeniu ze światem, ma podpowiadać, jak radzić sobie z napotykanym sytuacjami. Większości elementów nie odnajduję w utworze Salingera.
Choć… Trzeba przyznać, że główny bohater nosi w sobie pewien uniwersalny rys, właściwy tym wszystkim, którzy przechodzą przez adolescencję. Buntuje się, czuje brak zrozumienia ze strony świata, ale dla mnie to trochę zbyt mało, by doświadczenia Holdena traktować jako wykładnię i szukać w nich możliwych wskazówek postępowania.
Czego dotyczy sama fabuła? W wielkim skrócie: prezentuje postępowanie siedemnastolatka, który uciekał z internautów tym, jak został wyrzucony ze szkoły. Czy przejmuje się swoją sytuacją? Niekoniecznie. Raczej szuka możliwych uciech, powoli zdając sobie sprawę z tego, że po raz kolejny rozczarował swoich bliskich. Jest w tym wszystkim jakaś desperacja, nieuświadomione pragnienie znalezienia bliskości. A wszystko zanurzone w realiach Ameryki lat 50- tych dwudziestego wieku.
Być może nie bez powodu pozycja ta znajduje się na liście lektur obowiązkowych niemal we wszystkich krajach anglojęzycznych. Upatrywałabym w tym działaniu motywacji podobnej do tej, która kierowała osobami zamieszczającymi dzieje Cezarego Baryki w kanonie obligatoryjnych tekstów polskiego liceum. Niby są pewne podobieństwa, niby emocje uniwersalne dla każdego nastolatka, a jednak coś budzi moją niechęć i odrzuca od postaci głównego bohatera. Mówiąc wprost: uważam, że zarówno bohater „Buszującego w zbożu” jak i „Przedwiośnia” jest po prostu niezwykle denerwujący. Rozpuszczony bachor. O. Co.
By oddać sprawiedliwość autorowi, muszę wspomnieć, że język jest przystępny, akcja nie komplikuje się jakoś znacząco, a retrospekcja zaprezentowana jako forma pamiętnika kusi. Czy jednak na tyle, bym sięgnęła ponownie po ten tytuł? Wątpię.